Sunday, March 30, 2008

Niszczenie Polskie przemysly cukrowego kiedy swiat gloduje!! Dlaczego dla kogo?

Niszczenie Polskie przemysly cukrowego kiedy swiat gloduje!! Dlaczego dla kogo?







Making Ethanol Work






Niszczenie Polskie przemysly cukrowego kiedy swiat gloduje!! Dlaczego dla kogo?
Zyskowna Cukrownia w Brześciu Kujawskim zostanie zamknięta Dlaczego?
Swiat gloduje a my zamykamy producje!!!
Jako Polak z USA i rolnik z zawodu stanowczo protestuje. Klania sie Lech Alex Bajan z Washinton DC.


Krajowa Spółka Cukrowa ,"Polski Cukier" musi zmniejszyć produkcję. To wymóg Unii Europejskiej, która zmniejszyła limity produkcji cukru w całej Wspólnocie. Cukrownia w Brześciu jest jedną z najstarszych zakładów w kraju, ale przy tym firmą nowoczesną, bez kłopotów ekonomicznych. Lider zakładowego związku zawodowego Zbigniew Baccciarelli mówi, że w brzeskiej cukrowni może dojść do protestu. Jego zdaniem nie można bez powiadomienia załogi zamknąć zakład, kóry przynosi dochody. Związkowcy domagać się będą zagwarantowania pracownikom zatrudnienia na co najmniej 6 lat.Zarząd i Rada Nadzorcza "Polskiego Cukru" nie chcą na razie sprawy komentować.



Cukrownia Brześć Kujawski SA. Krajowa Spółka Cukrowa. Oddział
tel. 0 54 230 52 00
adres
87-880, Brześć Kujawski, Przemysłowa 1
woj. kujawsko-pomorskie
mail: brzesc@priski-cukier.pl
godziny otwarcia:

Planowo niszczą więzy rodzinne i poczucie patriotyzmu. Dużą część naszego społeczeństwa zepchnęli na margines życia, pozbawiając pracy, domów, mieszkań, możliwości kształcenia i korzystania z dóbr kultury. Trwa planowa produkcja bezrobotnych i bezdomnych niewolników ekonomicznych bez środków do życia. Miliony dzieci, kobiet i mężczyzn, emerytów, rencistów - żyje w skrajnej nędzy, poniżej minimum biologicznego. Pozostali - w obawie przed losem tych nieszczęśników -w rytm niewolniczej pracy, od rana do nocy - gonią za pieniądzem.

Jako Polak, Kapelan Honorowy Jana Pawła II i Kapelan "Solidarności" pytam: czy tak być musi? Czy o to walczyliśmy w 1980r. i 1989r.? Czy o to walczyliśmy również w latach 1956, 1970, 1976? Czy po to ginęły od kul tysiące patriotów polskich na rozkazy moskiewskich zbrodniarzy komunistycznych wykonywane rękami ich polskich służalców spod znaku PZPR, UB, SB?



Czy od 1989 r. samozwańcza elita polityczna sprawuje władzę naprawdę w imieniu i na rzecz Polaków?



Co zrobili dla Polski ci, którzy zastąpili po 1989 r. komunistów z PZPR? Nowe elity polityczne podzieliły się po połowie z komunistami majątkiem wypracowanym przez wieki przez Naród Polski. Dzisiaj gospodarka, aparat państwowy, prasa, radio i telewizja są w rękach byłych komunistów z PZPR, którzy przechrzcili się na SLD Millera i Oleksego, Socjaldemokrację byłego Marszałka Sejmu - Borowskiego, Unię Pracy wicepremier Jarugi-Nowackiej, a w drugiej połowie są w rękach byłej tzw. opozycji okrągłostołowej. Opozycji reglamentowanej i limitowanej, która paktowała z komunistami, jak podzielić Ojczyznę między siebie kosztem 10 milionów uczciwych członków "Solidarności" i ich rodzin, kosztem całego Narodu.
Popatrzcie: przed wojną Naród Polski sam zbudował Port Gdynia, Centralny Okręg Przemysłowy. Dziś codziennie mówi się tylko o pieniądzach, które ma nam dać Unia. A gdzie jest nasz budżet, jeśli tylko mamy być na garnuszku Unii? Gdzie są nasze podatki, jedne z wyższych na świecie? Gdzie są pieniądze za sprzedane zakłady i to te najlepiej prosperujące? I jeszcze jedno: Narodowi Polskiemu potrzebny jest rzetelna wiedza o stanie Państwa Polskiego, o stopniu wyprzedaży majątku narodowego. Naród Polski musi znać pełną prawdę, - jeśli nie może pracować dla siebie, na konto swojej Umiłowanej Ojczyzny, to przynajmniej musi wiedzieć: u kogo i dla kogo pracuje? Kto za tę jego pracę ma Mu rzetelnie zapłacić, żeby ten Naród, tak wielokrotnie doświadczany w historii, który tyle razy przeszkadzał swoim sąsiadom samym faktem istnienia, tym, że jest i chce być samodzielny, że chce być Panem we własnym kraju - żeby ten Naród mógł godnie żyć, bo jest to przecież Jego najświętsze prawo.

Drodzy Rodacy!

Cierpliwość milionów oszukanych Polaków skończyła się. Czas podnieść się z kolan. Nadszedł czas rozliczeń tych wszystkich, którzy ograbili cały Naród z dorobku wielu pokoleń, czas rozliczeń dotychczasowych władców Polski i Czas Sprawiedliwości. Polacy muszą wziąć swoje sprawy w swoje ręce, muszą głosować tylko na ludzi z udowodnionym od pokoleń polskim nazwiskiem. Obywatele świata zadbają tylko o to, by im było dobrze w każdym miejscu na świecie.

Juliusz Słowacki pisał o Polakach: "Ten naród się podniesie, zwycięży, miecze na wrogach połamie, a potem wroga myślą zabije, bo myśl jego ogniste ma ramię".



Pamiętajmy, że rządzący przez ostatnie 15 lat w tym także z PO, to ludzie, którzy zapomnieli o słowach prymasa Wyszyńskiego: "człowiek ujawnia swoją osobowość w sposobie traktowania bliźnich. Musimy się dzielić i chlebem i duchem chrześcijańskim". Przez ostatnich 15 lat rządzący zapomnieli podzielić się chlebem z Narodem. A jednocześnie powstały wielkie fortuny m.in. Michnika, wydawcy "Gazety Wyborczej" i Urbana, wydawcy tygodnika "Nie".

Pamiętajmy o testamencie Jana Pawła II: "NIE LĘKAJCIE SIĘ"!

Drodzy Rodacy!

Aby każdy z nas uniknął hańby i mógł powiedzieć, że zachował godność ludzką i jest Polakiem, Patriotą musimy postępować zgodnie z zaleceniem Jana Pawła II: "potrzebna jest solidarność w tym, co dobre, ale konieczny jest sprzeciw wobec zła… nie można być równocześnie solidarnym z ofiarą przestępstwa i z przestępcą, człowiekiem okradanym i złodziejem".





Kierujmy się myślą, ale i sercem zgodnie z wierszem Zygmunta Krasińskiego:



"Wytrwaj, o wytrwaj w tym strasznym pochodzie

Śród dziejów świata, mój Polski Narodzie!

Bądź męstwem wielki, cierpliwością święty,

Bądź przed wrogami wolą nieugięty,

Niechaj Ci z serca nie wydrze Ojczyzny

Żaden gwałt ziemski, ni ziemska pokusa

- Nie wierz w podrzuty Pychy ni Wścieklizny

- wierz tylko w słowo i w przykład Chrystusa"



Pamiętajmy też o pieśni patriotycznej:



"Nie rzucim ziemi skąd nasz ród

Tak nam dopomóż Bóg".

Kończę słowami marszałka Józefa Piłsudskiego:

"całe życie walczyłem o znaczenie, co się zwie imponderabilia jak: Honor, Cnota, Męstwo"

prosząc o rozpowszechnienie tej odezwy w całej Polsce

Ks. Prałat Henryk Jankowski

Gdańsk, maj A.D. 2005


Petycja do premiera w sprawie likwidacji cukrowni Łapy
PAP, bci2007-12-28, ostatnia aktualizacja 2007-12-28 16:04
Przedstawiciele pracowników cukrowni Łapy (Podlaskie) i plantatorów złożyli w piątek w Kancelarii Premiera petycję, skierowaną do Donalda Tuska, w której sprzeciwiają się likwidacji cukrowni.
ZOBACZ TAKŻE
Polska ma ograniczyć produkcję cukru (28-02-08, 20:29)
Decyzję o likwidacji cukrowni podjęła na początku grudnia Krajowa Spółka Cukrowa (KSC). Powodem była konieczność zmniejszenia produkcji cukru, zgodnie z unijnymi zaleceniami. Według KSC, uprawa buraków w rejonie Łap jest najmniej korzystna z punktu widzenia jakości surowca.

W petycji pracownicy i plantatorzy buraków proszą premiera "o pomoc w ratowaniu cukrowni i rejonu plantatorskiego". Zaznaczają, że Podlasie należy do najbiedniejszych regionów Polski i Unii Europejskiej. Mieszkańcy Ściany Wschodniej utrzymują się z rolnictwa, więc likwidacja uprawy buraków jest dla nich wielkim ciosem.

"Jesteśmy przekonani, że likwidacja naszego rejonu plantacyjnego jest wynikiem silnego lobby politycznego innych regionów Polski" - podkreślają w petycji.

Decyzję o likwidacji cukrowni podjęła na początku grudnia Krajowa Spółka Cukrowa (KSC). Jej powodem jest konieczność zmniejszenia produkcji cukru, zgodnie z unijnymi zaleceniami. KSC musi ograniczyć produkcję cukru do 2008 r. o 91,2 tys. ton. Zamknięcie grozi także cukrowni Lublin.

Komisja Europejska chce ograniczyć produkcję cukru w UE do 2010 r. o 6 mln ton. Ponieważ Wspólnocie udało się dotychczas zmniejszyć produkcję tylko o ok. 2 mln ton, KE zobowiązała kraje do dalszych redukcji, w przypadku Polski o 13,5 proc., tj. łącznie o ponad 220 tys. ton cukru.

Według KSC, redukcja produkcji jest możliwa m.in. poprzez zamykanie cukrowni. Powodem wyboru fabryki w Łapach było to, że w tym rejonie uprawa buraków - z punktu widzenia jakości surowca - jest najmniej korzystna.

Jak powiedział burmistrz Łap Roman Czepe, cukrownia w Łapach jest jedyną w regionie i jej likwidacja spowoduje wzrost bezrobocia na tym terenie. Ponadto zaprzestanie produkcji cukru oznacza w praktyce likwidację uprawy buraków, gdyż najbliższa cukrownia, która mogłaby odbierać surowiec znajduje się w woj. łódzkim, tj. 300 km od Łap.

Według danych cukrowni Łapy, plony buraków uzyskanych w 2006 r. (ponad 49 ton/ha) plasują cukrownię na 5. miejscu wśród 13 działających cukrowni KSC.

W unowocześnienie tej fabryki KSC zainwestowała ostatnio 23 mln zł. "Po co było inwestować w fabrykę, skoro teraz KSC chce ją zamknąć, jest to niegospodarność" - podkreślali przybyli przed Kancelarię Premiera pracownicy cukrowni.

W opinii burmistrza, istnieje duża szansa na to, by cukrownia nie była zamknięta. Czepe liczy na rzetelne zapoznanie się z argumentami cukrowni przez ministra skarbu, który ma decydujący głos w tej sprawie. Zdaniem burmistrza, decyzja dotycząca Łap zostanie podjęta w połowie stycznia.

Czepe uważa, że zamiast likwidacji fabryki można zrobić restrukturyzację rejonu plantacyjnego, tak by przybliżyć plantacje do cukrowni. Jego zdaniem, można także rozważyć zamknięcie znacznie gorszych cukrowni znajdujących się w innych regionach. Tym bardziej, że np. w woj. kujawsko-pomorskim są 3 cukrownie, a w łódzkim - 2. Ponadto, według niego, w tamtych rejonach jest łatwiej o pracę.

W tym roku cukrownia ma przerobić ok. 370 tys. ton buraków i wyprodukować z nich około 60 tys. ton cukru. Zakład zatrudnia ponad 250 pracowników i współpracuje z ok. 2 tys. Plantatorów

Dobre nastroje pracowników Cukrowni "Łapy", wynikające z rekordowo wysokiej zawartości cukru w zebranych w tym roku burakach i dużej produkcji, psuje wiszące nad tym zakładem widmo jego likwidacji. O takim bowiem zamiarze dwa tygodnie temu poinformowała w liście skierowanym do burmistrza Łap Krajowa Spółka Cukrowa.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników tegorocznej kampanii. Zawartość cukru w burakach jest wysoka. Produkcja idzie sprawnie. Do tej pory przerobiliśmy około 350 tys. ton buraków cukrowych. Do końca kampanii, który nastąpi na początku grudnia, planujemy przerobić jeszcze 50 tys. ton. Humory psuje nam jednak groźba likwidacji naszej cukrowni - powiedział nam Tomasz Popławski, dyrektor Cukrowni "Łapy".
Z dobrej jakości tegorocznych buraków cukrowych cieszą się również ich plantatorzy. Do łapskiej cukrowni swoje plony dostarcza 2 tys. plantatorów z województw: podlaskiego, mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego. - Większa zawartość cukru w burakach spowoduje wyższe wypłaty dla plantatorów - zapewnia Tomasz Popławski.
Władze Łap, nie czekając na decyzje Krajowej Spółki, bo wtedy może być już za późno, podejmują działania mające na celu stworzenie jak największego frontu w obronie zagrożonej widmem likwidacji cukrowni. - Nie dalej jak we wtorek zorganizowaliśmy w urzędzie miasta spotkanie, w którym uczestniczyło m.in. czterech podlaskich parlamentarzystów, członek zarządu województwa podlaskiego, samorządowcy oraz przedstawiciele plantatorów. Ustaliliśmy, jakie kroki należy podjąć w obronie cukrowni. Posłowie zobowiązali się do dyskusji na ten temat z szefem Krajowej Spółki Cukrowej, ministrami gospodarki i rolnictwa - powiedział nam Roman Czepe, burmistrz Łap. Również podczas tego spotkania przedstawiciele plantatorów poinformowali zebranych, że jedynie kilku z dwustu gospodarzy uprawiających buraki dla cukrowni godzi się na proponowane przez UE rekompensaty za zaniechanie tej uprawy.
Protest w obronie cukrowni wysłali również do ministra rolnictwa przedstawiciele Podlaskiej Izby Rolniczej. Dołączyli do niego list przeciw zamiarom likwidacji sformułowany przez szefów podlaskich organizacji rolniczych, takich jak Podlaski Związek Producentów Buraka Cukrowego i Związek Plantatorów Buraka Cukrowego - Sokołów Podlaski. W tym ostatnim zrzeszeni są plantatorzy, którzy po likwidacji cukrowni w Sokołowie Podlaskim obecnie dostarczają buraki do Cukrowni "Łapy". "Jesteśmy oburzeni pomysłem, skutkującym nie tylko likwidacją jednej z cukrowni, ale co najważniejsze - całkowitym zaniechaniem uprawy buraków cukrowych w rejonie Polski północno-wschodniej. Bo taki w naszym rozumieniu jest zamiar producenta cukru - spłacić plantatorów za posiadane limity i wyłączyć region północno-wschodniej Polski z uprawy buraków. Takie postępowanie to zamach na podlaskie rolnictwo w szerokim tego słowa znaczeniu. To nieprzemyślane działanie na rzecz zubożenia tego rolnictwa, przeczące wszelkim zasadom wspierania rozwoju regionalnego" - piszą w swoim liście podlascy plantatorzy.

KSC tonuje zapowiedzi
Pracowników cukrowni oraz plantatorów straszy wizja zamknięcia zakładu, która została wywołana listami Krajowej Spółki Cukrowej skierowanymi dwa tygodnie temu do władz miasta, przedstawiającymi taki zamiar. W pierwszym liście Spółka otwarcie pisze o planach likwidacji Cukrowni "Łapy". Następny list, wysłany po ostrym proteście burmistrza Czepego, Krajowa Spółka Cukrowa tonuje, oświadczając, że zastanawia się jeszcze, który swój oddział ma zamknąć i że takiej decyzji jeszcze nie podjęła. - Po tegorocznych cięciach Unii Europejskiej w tej chwili jesteśmy na etapie analizowania różnych wariantów rozwoju sytuacji i skutków różnych naszych przyszłych decyzji. Patrzymy na to w skali całej Spółki, a nie jednego oddziału. Mamy bowiem do wyboru albo dokonanie cięć dotyczących jednego, dwóch oddziałów, albo pozostawienie wszystkich zakładów, a wtedy przed sobą dwa lata reformy, której nie wytrzymamy i może nie być wówczas żadnego polskiego zakładu. W sprawie likwidacji konkretnych oddziałów na pewno nie podjęliśmy jeszcze żadnej decyzji. Kiedy ją podejmiemy, na pewno o tym poinformujemy i to uzasadnimy - powiedział nam Łukasz Wróblewski, rzecznik prasowy Krajowej Spółki Cukrowej.
Na przełomie września i października 2007 r. Unia Europejska podjęła kolejne decyzje o zmniejszeniu produkcji cukru o 13 procent. KE daje na to Spółce czas do końca stycznia 2008 roku.
Plany Krajowej Spółki Cukrowej dotyczące likwidacji Cukrowni "Łapy" mogą dziwić, ponieważ obecnie ten oddział pod względem wielkości produkcji zajmuje drugie miejsce w całym holdingu. Buraki pozyskane w tym roku przez łapską cukrownię zawierają aż 14,86 proc. cukru. To trzeci wynik w kraju. Jest to też jedyna cukrownia w województwie i jedna z większych w Polsce. W tym roku przerobi 400 tys. ton buraków. W ciągu ostatnich dwóch lat wydała na modernizację ponad 20 mln złotych.
W razie likwidacji Cukrowni "Łapy" z uprawy buraków cukrowych wyłączony zostanie cały północno-wschodni region Polski. Dochody stracić może 200 plantatorów, a pracę w zakładzie kilkaset osób. Zniknie też bardzo wysoko ceniona przez rolników pasza, jaką są wysłodki, po które przed zakładem każdego dnia ustawia się długa kolejka pojazdów transportowych.

Adam Białous.

Odezwa do Posłów-Eroposłów- Rządu RP-Zarządu KSC !!!
Panowie do boju .
Chwytcie temat obrony cukrowni lublin mocno w swoje ręce.
Odłóżcie wszelkie spory partyjne .
Na waszych oczach jest zamykana najlepsza ,najefektywniejsza , najnowocześniejsza fabryka cukru w kraju .
Zespólcie swoje działania w kwestii obrony cukrowni lublin .
Liczy na was 300-tu pracowników cukrowni oraz kilka tysięcy plantatorów buraka cukrowego.
Od waszych efektywnych działań zależy los społeczno- ekonomiczny tych wszystkich rodzin
pośrednio lub bezpośrednio związanych z produkcją cukru .
Nie dajmy zamknąć lubelskiej fabryki cukru z powodów nieudacznych działań
byłego Prezesa Kowy i wiernych popleczników starego zarządu KSC .
Panowie Posłowie , Eroposłowie , Panie Premierze drogi Zarządzie KSC życzę szanownym Panom powodzenia i obwitych owoców na polu obrony Cukrowni Lublin .
Patriota-Polak

Obejrzyjcie film o cukrowni lublin jest na stronie
http://www.cukrownialublin.republika.pl/

Historia Cukrowni Lublin


Cukrownia „Lublin”powstała z inicjatywy okolicznych ziemian, Franciszka Świeżawskiego, Władysława Graffa i Juliusza Vettera, którzy utworzyli Towarzystwo Udziałowe w celu jej wybudowania. Pierwsza kampania odbyła się w 1895 roku.

W chwili uruchomienia mogła przerabiać 500 ton buraków na dobę. Zarząd Towarzystwa Udziałowego wykorzystując dobrą koniunkturę na cukier dla zwiększenia potencjału produkcyjnego i poszerzenia oferty asortymentowej zdecydował o budowie rafinerii, którą uruchomiono w 1910 roku.

Cukrownia była systematycznie rozbudowywana i modernizowana. W kampanii 1912/13 zajmowała 5 miejsce pod względem wielkości produkcji w Kongresówce. W 1912 roku przejęła akcje Cukrowni Milejów i Zakrzówek.

Cukrownia „Lublin”nieprzerwanie pracowała przez całą pierwszą wojnę światową. W 1937 roku dokonano pełnej elektryfikacji i modernizacji gospodarki cieplnej. W wyniku zrealizowanej rozbudowy i modernizacji w kampanii 1938/39 w ciągu doby przerabiała średnio 1490 ton buraków. W okresie drugiej wojny światowej niemieckie władze okupacyjne, chcąc wykorzystać efektywnie polski przemysł cukrowniczy, rozbudowały cukrownię. Zainstalowany został nowy kocioł parowy, wybudowano nowy magazyn cukru i suszarnię wysłodków, przebudowano bocznicę kolejową. Cukrownia uniknęła zniszczeń wojennych i dzięku uniemożliwieniu przez pracowników wywozu urządzeń mogła w czasie wojny w 1944 roku przeprowadzić kampanię cukrowniczą, przerabiając buraki ze zniszczonych cukrowni Rejowiec, Sokołów i Strzyżów.

Po wojnie Cukrownia „Lublin”należała do pierwszych w kraju, w których zaplanowano modernizację i rozbudowę. Rozpoczęta w 1950 roku rozbudowa trwała przez wszystkie lata. Bardzo ważnym rokiem był rok 1960, w którym zainstalowano dwa zakupione w Danii dyfuzory o przepustowości 3400 ton buraków na dobę. W latach następnych następowała wymiana na nowe całych stacji technologicznych. Bardzo duży zakres inwestycji zrealizowano w 1975 oku. Wybudowano nową stację filtracji, wirownię, suszarki cukru, pakownię oraz silos na cukier o pojemności 24 tys. ton cukru.

W wyniku zmian organizacyjnych przemysłu cukrowniczego w 1990 roku Cukrownia stała się samodzielnym przedsiębiorstwem. Od tego czasu rozpoczęła się intensywna rozbudowa i modernizacja. Już w 1990 r. zmodernizowano gospodarkę cieplną. W latach 1993 - 1995 zakupiono i wdrożono Zintegrowany System Zarządzania. W 1995 roku zmieniono system sterowania procesem technologicznym na nowy z zastosowaniem techniki komputerowej. Było to pierwsze w Polsce takie rozwiązanie. W 1996 roku przebudowano produktownię i wymieniono na najnowocześniejsze wszystkie wirówki niemieckiej f-my BMA. W 1997 roku przebudowano halę filtracji i zakupiono we Francji nową stację filtracji soku i prasy wapna defekosaturacyjnego. W 1998 r. zakupiono pierwszą, a w 2001 drugą krajalnicę bębnową buraków. W 2000 roku uruchomiono dwa nowe kotły parowe opalane gazem. W 2001 uruchomiono biologiczną oczyszczalnię ścieków przemysłowych. W 2002 r. przebudowano buraczarnię i zainstalowano bębnową płuczkę buraków. W latach 2005 -2006 zrealizowana została inwestycja - terminal wysyłkowy cukru.

Proces technologiczny jest całkowicie zautomatyzowany i sterowany systemem komputerowym. Dzięki zrealizowanym inwestycjom Cukrownia „Lublin”należy do najnowocześniejszych i największych w Polsce. W ciagu doby przerabia ponad 7000 ton buraków. Pod tym względem jest czwartą cukrownią w kraju. Produkuje ponad 1000 ton najwyższej jakości cukru na dobę. Już w 1997 roku wdrożyła System Zapewnienia Jakości ISO 9001, a w 2003 roku system HACCP. W roku 2006 uzyskała pozwolenie zintegrowane w zakresie ochrony środowiska na prowadzenie produkcji.

Utrzymanie budynków fabrycznych i otoczenia cukrowni w estetycznym stanie i spełnienie wymogów ochrony środowiska sprawiło, że jest ona przyjaźnie postrzegana jako zakład produkcyjny przez mieszkańców, władze samorządowe i administracyjne miasta Lublin


Alex Lech Bajan
CEO
RAQport Inc.
2004 North Monroe Street
Arlington Virginia 22207
Washington DC Area
USA
TEL: 703-528-0114
TEL2: 703-652-0993
FAX: 703-940-8300
sms: 703-485-6619
EMAIL: office@raqport.com
WEB SITE: http://raqport.com

Skok na 300 Miliardow Sluzby Zdrowia dorobek wielu pokolen Polakow Pos. Antoni Macierewicz

Skok na 300 Miliardow Sluzby Zdrowia dorobek wielu pokolen Polakow Pos. Antoni Macierewicz

Skok na 300 Miliardow dorobek wielu pokolen Polakow Pos। Antoni Macierewicz.


"Głos z Polski"
pos. Antoni Macierewicz (2008-03-27)
Watch The Trailer for Michael Moore's 'SiCKO'

SiCKO- What Hospital Bills?

CIGNA Faces 'Legal Nightmare' Over Death by Denial

Will Michael Moore Movie *Sicko* Push US to Fix Health Care?

Regina Herzlinger, Author, "Who Killed Health Care"

Cud Terapii Gersona 01

Cud Terapii Gersona 02

Cud Terapii Gersona 03

Cud Terapii Gersona 04

Cud Terapii Gersona 05

Likwidacja laboratorium? niepokój o pracę i służbę zdrowia


Felieton
słuchajzapisz

Debata Tusk Kwaśniewski - prywatyzacja szpitali

Spot , przez ktory pis bedzie miec klopoty w sądzie

Rząd PO realizuje SLD-owski projekt prywatyzacji szpitali premiera Belki i prezydenta Kwaśniewskiego, lansowany już w latach 90. przez UW. Pieczę nad reformą objął Michał Boni, szef doradców premiera Tuska. W 2003 r. Boni, jako szef ekspertów wicepremiera Hausnera w rządzie SLD, opracował program przekształcenia szpitali w spółki handlowe. Tak jak planuje PO. Po ogłoszeniu upadłości miał przejmować je prywatny biznes. Boni od 1994 r. do chwili objęcia funkcji w rządzie był doradcą w prywatnym funduszu Enterprise Investors, który od lat inwestuje w polski rynek usług medycznych. – Właśnie pan Michał Boni w związku z nominacją rządową przestał pełnić u nas funkcję doradcy. Ale o szczegóły proszę pytać samego zainteresowanego – dowiedzieliśmy się w Enterprise Investors. Czy premier Donald Tusk wiedział o roli, jaką Michał Boni pełnił w funduszu zainteresowanym polskim rynkiem usług medycznych, gdy rozważał jego kandydaturę na szefa doradców m.in. w sektorze ochrony zdrowia? Jeśli wiedział, co kierowało szefem rządu, że powierzył Boniemu rolę „opiekuna” nad reformą systemu ochrony zdrowia?Tajemnicza grupa trojga

„Plan Sawickiej”, od którego tak zawzięcie odżegnywali i odżegnują się nadal czołowi politycy PO, jest więc przez partię Donalda Tuska realizowany tak, jak przedstawiała to ówczesna posłanka Platformy. Beata Sawicka jeszcze przed wyborami parlamentarnymi znała precyzyjnie rozwój wydarzeń w sektorze służby zdrowia, gdy władzę zdobędzie PO. Na ile prognozy Sawickiej, także dotyczące innych dziedzin, mogły być trafne, być może łatwiej ocenić mógłby szef MSWiA Grzegorz Schetyna, z którym Sawicka przez prawie rok, od początku listopada 2006 r., miała w Legnicy wspólne biuro. Na taśmach CBA z podsłuchów Sawickiej roztacza ona przed „biznesmenami” (agentami CBA) wizję przyszłego układu korupcyjnego na ogromną skalę, działającego w całej Polsce. Powołuje się na układ z innymi posłami, cyt.: „Natomiast y... ja mam grupę ludzi, to nie jest duża grupa ludzi, bo nas jest troje”; „Którzy mają, tworzą, wiadomo, prawo i tak dalej, ale przede wszystkim mają ogromną wiedzę na temat tego, co będzie w przyszłości, czyli prywatyzacja jednostek organizacyjnych służby zdrowia”; „Będzie racjonalizacja sieci szpitali, będą samorządy zbywały majątki trwałe, czyli będą i sprzedawać, i przekształcać szpitale w spółki prawa handlowego”; „No wiadomo, że będzie medycyna prywatna, będą szpitale prywatne. Od czego się będzie zaczynało? Od tego, że trzeba będzie stanąć do przetargu i kupić szpital”; „Natomiast, jeżeli będzie y... na przykład, ze szpitala czy przychodni tworzona spółka prawa handlowego, to przejmujesz i budynek, i strukturę, i ludzi”. Czy obecna sytuacja w służbie zdrowia, dotycząca m.in. płac, nie jest więc w kontekście tej wizji w pewnej mierze wykreowana, bo bankrutujące placówki łatwiej i szybciej można sprywatyzować i przeprowadzić plan zapowiadany przez Sawicką? Być może to przypadek. Szef MSWiA Grzegorz Schetyna 11 stycznia polecił wojewodom, by sprawdzili, czy w szpitalach na ich terenie nie dochodzi do nieprawidłowości przy gospodarowaniu finansami – konkretnie, czy dyrektorzy mają pieniądze na podwyżki, które dają lekarzom, i czy nie spowoduje to, że w przyszłości zabraknie pieniędzy na świadczenia zdrowotne. Koronnym punktem reformy systemu ochrony zdrowia minister Ewy Kopacz ma być ustawa o ZOZ, która w założeniu będzie antidotum na zadłużenie szpitali. Będą one mogły przekształcać się w spółki prawa handlowego, dzięki czemu można będzie ogłaszać ich upadłość. A upadłe jednostki będzie mógł przejmować prywatny biznes. Jednocześnie rząd PO zapowiada, że długi szpitali (wynoszą dziś od 4 do 6 miliardów złotych i rosną) będą sprzedawane inwestorom w formie 20-letnich obligacji, emitowanych przez organy założycielskie ZOZ, gwarantowanych przez skarb państwa. Wiele placówek, jak przekonuje szef klubu PO Zbigniew Chlebowski, jest tak zadłużonych, że nawet jeśli chciałyby przekształcić się w spółkę prawa handlowego, nie zdołają tego zrobić. Od razu musiałyby ogłosić upadłość. Tak czy inaczej, albo poprzez kupno upadłego szpitala, albo poprzez kupno obligacji zadłużeniowych, inwestor stanie się właścicielem placówki zbudowanej i wyposażonej za nasze podatki. Dlaczego prywatni inwestorzy, którzy chcą robić interesy na polskim rynku ochrony zdrowia, zamiast budować nowe szpitale chcą przede wszystkim przejąć nasz majątek państwowy?

„Niezależni” eksperci

W lipcu 2003 r. schemat restrukturyzacji systemu opieki zdrowotnej zaproponowali rządowi SLD tzw. niezależni eksperci. Opracowali „Analizę sytuacji i program systemowych zmian w sektorze opieki zdrowotnej w Polsce”. W rzeczywistości nie byli oni niezależni. Szefem trzyosobowego zespołu ekspertów był Michał Boni, od 1994 r. doradca ds. zasobów ludzkich w amerykańskiej grupie kapitałowej Enterprise Investors. Boni reprezentował też publicznie EI podczas seminariów i konferencji, także międzynarodowych. Jako przedstawiciel EI zasiadał też w radzie nadzorczej spółki Elektrobudowa SA. Drugi ekspert to Adam Kruszewski, od 2000 r. dyrektor inwestycyjny w EI, zajmujący się w funduszu sektorem opieki zdrowotnej, poprzednio dyrektor medyczny Medicover Sp. z o.o. W latach 1998–2000 Kruszewski był doradcą ministra finansów Leszka Balcerowicza. Trzeci ekspert – Marek Gorajek, był zastępcą dyrektora Biura Ubezpieczeń Zdrowotnych PZU Życie SA, z którym współpracowała od 2002 r. spółka Medycyna Rodzinna, należąca do EI. Wcześniej Gorajek był dyrektorem regionalnym w Medicover Sp. z o.o. Enterprise Investors jest już mocno osadzony na polskim rynku farmaceutycznym i rynku usług medycznych. Z EI powiązane są m.in. spółki i instytucje: Pharmag SA (dystrybutor leków, środków medycznych i higieny), Apteki Polskie SA, Medycyna Rodzinna SA, Ogólnopolski Związek Pracodawców Służby Zdrowia, Instytut Badań Informacji Szpitalnych, Stowarzyszenie Menedżerów Opieki Zdrowotnej, Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności, Magellan Sp. z o.o. (spółka m.in. wykupująca wierzytelności służby zdrowia). Podstawowe założenia planu restrukturyzacji zespołu ekspertów Boniego, jaki przekazali wicepremierowi Hauserowi, to likwidacja i bankructwo dla jednych, oddłużenie i prywatyzacja dla innych – pisał wówczas „Puls Biznesu”. Już wtedy – cztery lata temu – Boni twierdził, że warunkiem niezbędnym dla zapobieżenia narastaniu długów będzie przekształcenie placówek ZOZ w spółki prawa handlowego, podlegające prawu upadłościowemu. Tak by szpitale mógł kupować, a nawet przejmować je za długi, prywatny biznes. 7 listopada 2003 r. podczas spotkania z mediami w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej Hausner oficjalnie poparł rozwiązania zaproponowane przez ekspertów. Na spotkaniu obecny był również doradca Hausnera, Michał Boni.

Plan Hausera planem Tuska

18 listopada 2003 r. rząd SLD przyjął projekt ustawy zgodny z założeniami analizy zespołu Boniego. W ciągu dwóch lat wszystkie publiczne placówki medyczne miały być przekształcone w spółki użyteczności publicznej – informował ówczesny minister zdrowia Leszek Sikorski. Projekt przewidywał powstanie sieci szpitali publicznych. Ustalenie sieci miało nastąpić w drodze decyzji administracyjnej, podjętej przez ministra zdrowia. Placówki, które by się w niej znalazły, miały otrzymywać z NFZ pieniądze za tzw. gotowość, czyli umiejętność szybkiego reagowania w sytuacji klęski żywiołowej czy wówczas, gdy inny szpital nie mógłby przyjąć pacjenta. Dla sprywatyzowanych placówek, które weszłyby do „sieci”, istniałaby możliwość otrzymywania z NFZ miliarda złotych rocznie za ową „gotowość”. Rządowy projekt prywatyzacji publicznej służby zdrowia i utworzenia „sieci” finansowanej z NFZ poparła Konfederacja Pracodawców Polskich, a także Stowarzyszenie Menedżerów Opieki Zdrowotnej, finansowane ze środków Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, w której władzach (w radzie dyrektorów) był Michał Boni. Fundacja zaś jest finansowana z zysków inwestycyjnych funduszu Enterprise Investors. Zachęcając do prywatyzacji szpitali, zespół Boniego podkreślał, że „w prywatnych jednostkach opieki zdrowotnej nie ma strajków i problemu ustawy 203 złotych” [chodziło o podwyżki dla pielęgniarek – przyp. LM]. Według tych ekspertów obrotem długami szpitalnymi, obligacjami i akcjami sprywatyzowanych w przyszłości szpitali powinny się zająć wyłącznie prywatne firmy, udział w analizie finansowej instytucji publicznej reprezentującej skarb państwa byłby więc niewskazany. Podobnie z kontrolą restrukturyzacji publicznych szpitali i przychodni – też miałyby jej dokonywać prywatne firmy sekurytyzujące (prywatne firmy zajmujące się nadzorem i kontrolą planów naprawczych placówek medycznych), którym skarb państwa udzielałby częściowej gwarancji. Natomiast placówki, które nie spełniłyby określonych przez prywatne firmy kryteriów kwalifikujących je do restrukturyzacji, byłyby likwidowane lub ich naprawą zająłby się organ założycielski, czyli samorząd. Co dobrego wypracowano za pieniądze podatników – przejmujemy, co jest złe – niech się martwi samorząd, czyli podatnicy. Taka to miała być reforma. Eksperci Boniego proponowali też nałożenie na pacjentów obowiązku wnoszenia każdorazowo opłat za wizytę u lekarza pierwszego kontaktu (3 złote), specjalisty (5 złotych), wypisanie recepty (2 złote). Czyli społeczeństwo, które przecież już raz – w formie składki – zapłaciło na ochronę zdrowia, miałoby płacić dodatkowo za już opłaconą opiekę zdrowotną. Ustawa z 18 listopada miałaby o wiele większe skutki i zasięg niż ustawa przygotowywana przez Aleksandrę Jakubowską w związku z aferą Rywina. System opieki zdrowotnej to nie sprawa wąskiej grupy osób, lecz wszystkich mieszkańców Polski. To rynek wart 49 mld złotych rocznie, pieniędzy z kieszeni podatników (tyle na ochronę zdrowia przewidziano na 2008 r. w planie finansowym NFZ).

Nasze składki, ich szpitale

Walka o oddanie w ręce prywatne szpitali i przychodni trwa od około 10 lat. Ustawa zaproponowana przez Hausnera nie przeszła w parlamencie. W lutym 2005 r. zbliżoną jej wersję zaproponował ówczesny minister zdrowia Marek Balicki, ale została odrzucona przez parlament. Tydzień po jej odrzuceniu, 18 lutego 2005 r., niemal identyczną ustawę skierował do Sejmu prezydent Aleksander Kwaśniewski, podobno na prośbę swego byłego doradcy, premiera Marka Belki. Była to pierwsza inicjatywa ustawodawcza prezydenta od 2001 r. Za projektem tej ustawy, lansowanej już w latach 90. przez rząd AWS–UW (wówczas w resorcie zdrowia powstał projekt komercjalizacji i prywatyzacji szpitali, który jednak nie doczekał się skierowania do Sejmu), stali ci sami ludzie. Chodziło o przeforsowanie ustawy z zapisem dopuszczającym przekształcenie szpitali w spółki handlowe, które będą mogły ogłaszać upadłość. Wówczas prywatny inwestor mógłby przejąć mienie państwowe za grosze. Inicjatywa Balickiego i Belki, który był wówczas premierem rządu, spotkała się z krytyką. M.in. podczas dyskusji sejmowej 3 marca 2005 r. poseł Alfred Budner z Samoobrony powiedział: „Firma Enterprise Investors poprzez swoje spółki córki kupuje długi różnych podmiotów w Polsce. Szczególne miejsce zajmują długi szpitali i innych zakładów służby zdrowia. Prasa donosi o tym, że skupiono tych długów szpitali na sumę ok. 1 mld zł. W jakim celu skupowane są te długi? Pytam pana, panie premierze Belka, jako członka Rady Nadzorczej Enterprise Investors. Wprawdzie zaraz pan na pewno zaprzeczy, powie pan, że pan zawiesił w tej chwili członkostwo w tym gremium, jednak to nie zmienia postaci rzeczy. Mówił pan o ustawie o pomocy dla służby zdrowia. Proszę powiedzieć narodowi, co ta ustawa ma dać. Czy emeryci i renciści będą mieli przed okienkiem aptecznym więcej pieniędzy po wprowadzeniu tej ustawy? Czy znikną roczne i dłuższe kolejki u lekarzy? Chyba nie. Panie premierze, czy może chodzi o to, że ta ustawa ma szeroko otworzyć drzwi do prywatyzacji?”. W Enterprise Investors nie zajmowałem się problematyką zdrowia, lecz zasobów ludzkich. Z chwilą objęcia posady w rządzie premiera Donalda Tuska zrezygnowałem z działalności eksperckiej oraz gospodarczej – powiedział nam Michał Boni. – Sugestię, że zajmując się doradzaniem rządowi m.in. w sprawach dotyczących restrukturyzacji w sektorze ochrony zdrowia, mógłbym kierować się interesami firmy Enterprise Investors, uważam za absurdalną. Co innego, gdybym bezpośrednio odpowiadał za resort zdrowia. Ale nawet gdyby tak było, uważam, że takie zagrożenie nie istnieje. Razem z innymi ekspertami opiniujemy strategiczne plany gospodarczo-społeczne, w tym systemowe rozwiązania dotyczące sektora zdrowia. Natomiast same rozwiązania tworzone są w Ministerstwie Zdrowia. Nie widzę w tym nic złego, że jako ekspert pomagam w ich przygotowaniu. Poza tym Enterprise Investors nie przejmuje placówek służby zdrowia.

Reforma dla bogatych?

Kto zagwarantuje, że w sprywatyzowanych przez rząd PO placówkach płacący składki na NFZ będę mogli nadal korzystać z bezpłatnych świadczeń (finansowanych przez NFZ) w takim samym zakresie jak dotychczas, skoro nie można przewidzieć, czy NFZ podpisze z nowymi podmiotami takie same kontrakty? A być może nie podpisze w ogóle i okaże się, że szpital jest dostępny tylko odpłatnie. Wyprzedaż najlepszych placówek i bankructwo najsłabszych tylko pogłębiłyby przepaść w dostępie do pełnej i fachowej opieki medycznej grupy bogaczy i zwykłych śmiertelników. Czy taką reformę chce nam zafundować rząd Donalda Tuska?

Sunday, March 16, 2008

Znaczenie giełdy dla rozwoju i suwerenności gospodarki polskiej cz.I

Znaczenie giełdy dla rozwoju i suwerenności gospodarki polskiej cz.I
pos. Gabriela Masłowska - doktor nauk ekonomicznych; Marian Wronierski - (2008-03-15)
Rozmowy niedokończone
słuchaj

Iran to build a commercial center in Belarus Service: Economy

Iran to build a commercial center in Belarus Service: Economy
1386/12/26
03-16-2008
14:50:11
News Code :8612-14375



ISNA - Tehran
Service: Economy


TEHRAN, March. 16 (ISNA)-Iran started constructing the first Iranian commercial, sports and administrative center in the Belarusian city of Brest.


The center also includes amphitheaters, administrative offices, conference halls and a permanent place for exhibition of Iranian goods.


Sharing borderlines with the European Union, Poland and Ukraine are among the advantages of the center.


The building whose construction costs about 15 million dollars will be run by next two years.


Brest's mayor also encouraged Iranian investors to advocate funds in Brest possessing a unique status.

Saturday, March 15, 2008

Migrants 'going back to Poland'

Migrants 'going back to Poland'
Many Polish migrants are returning to their homeland, says a group working with Eastern Europeans in Derby.
The Eastern European Migrants Advice Committee said it has recently seen a change of the flow of people between Poland and Britain.

It is estimated about 6,000 people came from Poland to Derby but now it is thought around 500 returned due to low wages and poor living conditions.

A community worker said there were new work opportunities in Poland.

In the long term probably I would consider going back to Poland

Lucasz Gazda

Bish Wojcick said people were returning because of the new construction work, including that taking place ahead of Poland and Ukraine hosting the 2012 European Football Championships.

He added: "There's a lot of construction work starting to happen in Poland and people now are turning round and saying 'well, let's go home'."

Lucasz Gazda, a Pole studying at Derby University, said his brother Mariusz had returned home after coming to Britain to pursue a career.

He said: "After one year he decided to go back, he wasn't able to find employment in his area of interest, mainly in engineering. In the long term probably I would consider going back to Poland."

The East Midlands Development Agency (Emda) said the trend appeared to be repeated across the region and nationally.